Muszę porozmawiać z Kubą. Przecież zauważy
jutro Kamila na meczu. Muszę z nim na spokojnie przegadać całą sytuację. Nie
chcę, aby poczuł się odrzucony i wyjęty poza nawias. Delikatnie uchylam drzwi
do pokoju. Widzę zapaloną lampkę więc śmiało wchodzę dalej.
- Cześć Kuba, możemy pogadać?
- Jasne.
Widzi, że się denerwuje. To nie jest
dla mnie proste. Odkłada książkę na półkę nad łóżkiem. Dobrze, że lubi czytać.
Zaszczepiłam w Nim miłość do książek już jak był mały. W końcu książki
poszerzają horyzonty i fantazję. To ważne, zwłaszcza dla Niego.
- Co teraz czytasz?
-Właśnie zacząłem Wyspę Skarbów Stevensona. Bardzo mnie wciągnęła.

- Cieszę się.
- Słuchaj Kuba…
- Chyba wiem o co Ci chodzi. Widziałem,
że podwiózł Cię ten twój szef, Kamil bodajże. Powiedz szczerze. Lubisz go?
- Zdaje mi się, że nawet troszkę za bardzo.
- Czujesz się z nim bezpieczna? Czy będzie
w stanie Ci pomóc jakby coś się stało? Czy stanie w Twojej obronie?
- Myślę, że tak.
- Ufasz mu?
- Tak.
- Mam nadzieję. Wera musisz na siebie uważać.
Nie chcę, abyś uważała mnie za wroga, jeśli chodzi o facetów. Wiem, że należy Ci
się szczęście i radość z życia. Ale Ne możesz być za bardzo ufna. Obiecaj mi, że
nawet jak się zakochasz jak wariatka to będziesz czujna.
- Obiecuję Kuba.
- Wiem, że to może Ci się wydać śmieszne
lub dziwne, ale boję się o Ciebie. W końcu tylko Ty mi zostałaś.
Nie wytrzymuję. W oczach pojawiają mi się
łzy. Podchodzę do Kuby, mojego Kubusia i mocno go przytulam.
- Kocham Cię. Dziękuję Ci, że się tak o
mnie martwisz.
- Wcale mi tego nie ułatwiasz.
- Wiem, wiem. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Siedzimy tak przez moment i cieszymy się
z tej chwili.
- Dobra koniec siostra. Za dużo troszkę,
ledwo oddychać mogę.
Delikatnie ściskam go mocniej i wypuszczam
z objęć.
- Spoko, spoko. Wiem, że faceci się nie
przytulają.
- Faceci się przytulają, ale wyłącznie
z gorącymi laskami, które nie są siostrami.
- Kuba!
- Luzik sis. Nie masz się o co martwić.
Na razie jestem ja, piłka i moje książki. Na horyzoncie na razie nie ma żadnej dziewczyny.
- Ok., ale jakby co to podziel się ze mną
tą tajemnicą.
- Możesz pomarzyć.
Wstaję aby wyjść i pójść do siebie. Nagle
zatrzymuję się w drzwiach, zapomniałam o meczu.
- Kuba, mam jeszcze jedną sprawę.
- Wal.
- Kamil dowiedział się, że grasz w piłkę.
Jakoś tak wyszło, że zaprosiłam go jutro na Twój mecz. Mam nadzieję, że nie jesteś
zły?
- Nie ma sprawy. Ale pod warunkiem, że
On potem stawia pizzę i colę.
- Hehehe, żaden problem.
- A tak właściwie, to po co On przychodzi
na mój mecz, zamiast zabrać Cię na randkę? Nie żebym był niegrzeczny.
- Kamil stwierdził, że źle zaczęliście
i chciałby abyście się lepiej poznali.
- No tak. Nasze pierwsze spotkanie nie
należało do udanych.
-Fakt.
- Dobra. Jak dla mnie to żaden problem.
Chętnie go bliżej poznam, jak ma się z Tobą spotykać.
- Dzięki Kuba. Jesteś wielki.
- Jeszcze nie ale szybko rosnę.
- Tak jasne. Wiem. Nawet uważam, że jesteś
już za duży. Głupio mi teraz do Ciebie mówić Kubiksik.
- Nawet się nie waż, bo zaraz Cię złapię
i …
Kuba nie zdążył dokończyć. Zamknęłam ze
śmiechem za sobą drzwi w momencie jak rzucił w nie poduszką. Opieram się o drzwi z uśmiecham na myśl o tej historyjce.
Wiem, że nienawidzi
tej ksywki. Kiedyś jak był mały , i chciało mu się siku to zamiast zawołać, że chce
siku to krzyczał kubiksik. I jakoś tak się przyjęło. Wiem, że tego nie cierpi, ale
czasem człowieka kusi.
Idę do łazienki, nalewam sobie wody do
wanny, dodaję olejków i zapalam kilka świeczek. Musze się odprężyć, a to jest mój
najlepszy pomysł. Kąpiel zajmuje mi ponad pół godziny, ale wychodzę z łazienki zrelaksowana
jak nigdy. W piżamie idę do swojego pokoju i wchodzę pod kołdrę. Nie mogę się doczekać
jutrzejszego dnia. Zasypiam z uśmiechem na ustach i z nadzieją na wspaniałe jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz