środa, 25 maja 2016

Otwórz oczy... Rozdział 19




Muszę porozmawiać z Kubą. Przecież zauważy jutro Kamila na meczu. Muszę z nim na spokojnie przegadać całą sytuację. Nie chcę, aby poczuł się odrzucony i wyjęty poza nawias. Delikatnie uchylam drzwi do pokoju. Widzę zapaloną lampkę więc śmiało wchodzę dalej.

- Cześć Kuba, możemy pogadać?
- Jasne.
Widzi, że się denerwuje. To nie jest dla mnie proste. Odkłada książkę na półkę nad łóżkiem. Dobrze, że lubi czytać. Zaszczepiłam w Nim miłość do książek już jak był mały. W końcu książki poszerzają horyzonty i fantazję. To ważne, zwłaszcza dla Niego.
- Co teraz czytasz?
-Właśnie zacząłem Wyspę Skarbów Stevensona. Bardzo mnie wciągnęła.
Ilustracja
- Cieszę się.
- Słuchaj Kuba…
- Chyba wiem o co Ci chodzi. Widziałem, że podwiózł Cię ten twój szef, Kamil bodajże. Powiedz szczerze. Lubisz go?
- Zdaje mi się, że nawet troszkę za bardzo.
- Czujesz się z nim bezpieczna? Czy będzie w stanie Ci pomóc jakby coś się stało? Czy stanie w Twojej obronie?
- Myślę, że tak.
- Ufasz mu?
- Tak.
- Mam nadzieję. Wera musisz na siebie uważać. Nie chcę, abyś uważała mnie za wroga, jeśli chodzi o facetów. Wiem, że należy Ci się szczęście i radość z życia. Ale Ne możesz być za bardzo ufna. Obiecaj mi, że nawet jak się zakochasz jak wariatka to będziesz czujna.
- Obiecuję Kuba.
- Wiem, że to może Ci się wydać śmieszne lub dziwne, ale boję się o Ciebie. W końcu tylko Ty mi zostałaś.
Nie wytrzymuję. W oczach pojawiają mi się łzy. Podchodzę do Kuby, mojego Kubusia i mocno go przytulam.
- Kocham Cię. Dziękuję Ci, że się tak o mnie martwisz.
- Wcale mi tego nie ułatwiasz.
- Wiem, wiem. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Siedzimy tak przez moment i cieszymy się z tej chwili.
- Dobra koniec siostra. Za dużo troszkę, ledwo oddychać mogę.
Delikatnie ściskam go mocniej i wypuszczam z objęć.
- Spoko, spoko. Wiem, że faceci się nie przytulają.
- Faceci się przytulają, ale wyłącznie z gorącymi laskami, które nie są siostrami.
- Kuba!
- Luzik sis. Nie masz się o co martwić. Na razie jestem ja, piłka i moje książki. Na horyzoncie na razie nie ma żadnej dziewczyny.
- Ok., ale jakby co to podziel się ze mną tą tajemnicą.
- Możesz pomarzyć.
Wstaję aby wyjść i pójść do siebie. Nagle zatrzymuję się w drzwiach, zapomniałam o meczu.
- Kuba, mam jeszcze jedną sprawę.
- Wal.
- Kamil dowiedział się, że grasz w piłkę. Jakoś tak wyszło, że zaprosiłam go jutro na Twój mecz. Mam nadzieję, że nie jesteś zły?
- Nie ma sprawy. Ale pod warunkiem, że On potem stawia pizzę i colę.
- Hehehe, żaden problem.
- A tak właściwie, to po co On przychodzi na mój mecz, zamiast zabrać Cię na randkę? Nie żebym był niegrzeczny.
- Kamil stwierdził, że źle zaczęliście i chciałby abyście się lepiej poznali.
- No tak. Nasze pierwsze spotkanie nie należało do udanych.
-Fakt.
- Dobra. Jak dla mnie to żaden problem. Chętnie go bliżej poznam, jak ma się z Tobą spotykać.
- Dzięki Kuba. Jesteś wielki.
- Jeszcze nie ale szybko rosnę.
- Tak jasne. Wiem. Nawet uważam, że jesteś już za duży. Głupio mi teraz do Ciebie mówić Kubiksik.
- Nawet się nie waż, bo zaraz Cię złapię i …
Kuba nie zdążył dokończyć. Zamknęłam ze śmiechem za sobą drzwi w momencie jak rzucił w nie poduszką. Opieram się o drzwi z uśmiecham na myśl o tej historyjce. 
beautiful, hayley, hot, phoebe tonkin, the originals, tvd 
Wiem, że nienawidzi tej ksywki. Kiedyś jak był mały , i chciało mu się siku to zamiast zawołać, że chce siku to krzyczał kubiksik. I jakoś tak się przyjęło. Wiem, że tego nie cierpi, ale czasem człowieka kusi.
Idę do łazienki, nalewam sobie wody do wanny, dodaję olejków i zapalam kilka świeczek. Musze się odprężyć, a to jest mój najlepszy pomysł. Kąpiel zajmuje mi ponad pół godziny, ale wychodzę z łazienki zrelaksowana jak nigdy. W piżamie idę do swojego pokoju i wchodzę pod kołdrę. Nie mogę się doczekać jutrzejszego dnia. Zasypiam z uśmiechem na ustach i z nadzieją na wspaniałe jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz