niedziela, 15 stycznia 2017

Otwórz oczy... Rozdział 37



Rano wstajemy i standardowo zbieramy się do pracy. Już mamy swój poranny rytuał: prysznic, kawa i buziak, śniadanie, podwózka Kuby i podróż do pracy. Nie zdziwił mnie fakt, że pod kamienicą stał samochód z kierowcą. Kuba był zachwycony, już się cieszył, jaką zrobi furorę wśród rówieśników jak podjedzie pod szkołę. Zasypywał Kamila pytaniami odnośnie Jego pokaźnej kolekcji aut, a On grzecznie odpowiadał, ale mam wrażenie, że robił to automatycznie. Gdy odstawiamy już napuszonego jak paw młodego pod szkołę i zostawiamy otoczonego przez dziewczyny, jedziemy do pracy. Dopiero teraz tak naprawdę mam czas aby to wszystko przetrawić. Widzę, że Kamil przez cały czas jest milczący, nieobecny. Gdy parkujemy i kierowca wychodzi z auta aby nam otworzyć drzwi powstrzymuję go.