Rano wstajemy i standardowo
zbieramy się do pracy. Już mamy swój poranny rytuał: prysznic, kawa i buziak,
śniadanie, podwózka Kuby i podróż do pracy. Nie zdziwił mnie fakt, że pod
kamienicą stał samochód z kierowcą. Kuba był zachwycony, już się cieszył, jaką
zrobi furorę wśród rówieśników jak podjedzie pod szkołę. Zasypywał Kamila
pytaniami odnośnie Jego pokaźnej kolekcji aut, a On grzecznie odpowiadał, ale
mam wrażenie, że robił to automatycznie. Gdy odstawiamy już napuszonego jak paw
młodego pod szkołę i zostawiamy otoczonego przez dziewczyny, jedziemy do pracy.
Dopiero teraz tak naprawdę mam czas aby to wszystko przetrawić. Widzę, że Kamil
przez cały czas jest milczący, nieobecny. Gdy parkujemy i kierowca wychodzi z
auta aby nam otworzyć drzwi powstrzymuję go.