W piątek po pracy wpadam
do domu jak burza i szybko się przebieram. Co prawda Kamil nie wie, że cały
czas prowadzę rachunkowość w barze, ale czasami muszę wpaść z rozliczeniem dla
Czarka. Ustaliliśmy, że większość pracy będę robiła w domu, przy komputerze,
ale to nie zmienia faktu, że raz na jakiś czas muszę wpaść ze sprawozdaniami i
rozliczeniami. Nawet mi to sprawia swego rodzaju przyjemność.
Pracy mamy dziś z Maćkiem
pod dostatkiem. Przez Jego wczorajsze roztargnienie trzeba nadrobić
dokumentację do nowego projektu i zrobić wstępne szkice do nowego zlecenia.
Pracujemy jak dobrze naoliwiona maszyna. Siedzimy przy komputerze Maćka i w
końcu robimy pierwsze szkice do nowego projektu. Jesteśmy tak zaabsorbowani
pracą, że nie zauważamy towarzystwa. Nagle przerywa Nam chrząkanie od strony
drzwi i wracamy do rzeczywistości, a Ja napotykam Jego wzrok.