niedziela, 24 kwietnia 2016

Otwórz oczy... Rodział 15






- Kto?
- Przemek. Wspomniałaś to imię w trakcie naszego, jakby to delikatnie nazwać? Małego nieporozumienia?
- Nieporozumienia. Dobrze powiedziane.
- Więc?
- Co więc?
- Weronika nie jesteś głupia, więc się tak nie zachowuj. Pytam się kto to jest Przemek?
- A co to do cholery jasnej, jakieś przesłuchanie?

sobota, 23 kwietnia 2016

:*

Hej kochane,
Obiecuję, że jutro wstawię rozdział. :)
Ostatnio mamy wir w pracy, więc nie miałam czasu.
Obiecuję, na 1000%, że jutro pojawią się dalsze losy Weroniki.
Może Was troszkę zaskoczę ;)
Buziaki

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Otwórz oczy... Rozdział 14



- Jak to? Przecież Żyleta został aresztowany. Wiem, że dostał dożywocie, udowodnili mu zabójstwo, rozbój z bronią i inne przestępstwa?
- Owszem, ale to nie znaczy, że zapomniał. Mimo, że był w więzieniu, Jego ludzie czuwali nad wszystkim.
Widzę, że jest zdziwiony ogromem moich problemów. A ja nawet nie zauważyłam, że podczas mojej opowieści Kamil się do mnie przysunął i objął. Prawie siedzę mu na kolanach, a On mnie głaszcze po ramieniu. I co najlepsze, jest to najlepsze miejsce na Ziemi. Nie mam ochoty być gdziekolwiek indziej. Nie wiem co się ze mną dzieje…

środa, 13 kwietnia 2016

Otwórz oczy... Rozdział 13



- Musze zacząć wszystko od początku. Urodziłam się tu w Lublinie. Mieszkałam z rodzicami i bratem w kamienicy, tej w której mieszkam teraz. Z taką różnicą, że kiedyś było to miejsce pełne radości, miłości i spokoju. I było nasze…

piątek, 8 kwietnia 2016

Otwórz oczy... Rozdział 12

Przepraszam za lekkie opóźnienie. Choroba mnie wykańcza i ledwo żyję. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Postaram się nadrobić :) Buziaki
 

Po ciężkiej pracy w klubie spałam jak zabita. Obudził mnie huk dochodzący z kuchni. Wybiegłam z pokoju jak oparzona i stanęłam jak wryta na widok uśmiechniętego Kamila. Matko jak On wygląda, mniam.

środa, 6 kwietnia 2016

Przeprosiny...

Kochani, przepraszam, że nic nie wstawiałam. Wypadł mi wyjazd do rodziny do Niemiec i dopiero wróciłam wczoraj po północy z lotniska (może byłoby szybciej, gdyby jakiś niedorozwinięty idiota nie zrobił sobie beznadziejnego żartu).
Wracając do tematu... Niestety ten wyjazd mi nie posłużył... ledwo mogę się ruszać, a głowa to mi chyba zaraz odpadnie.
Z całych sił postaram się wrzucić Wam jutro rozdział. Mam nadzieję, że jesteście ciekawi dalszych losów bohaterów...
Proszę zostawcie po sobie ślad, abym nie myślała, że piszę sama do siebie... Bo nie piszę, prawda? Jest tam ktoś? Błagam :)
Buziaki
Martynica