niedziela, 8 maja 2016

Otwórz oczy... Rodział 17



Spacerujemy alejkami w milczeniu. Nie chcę naciskać na Kamila. Zacznie jak będzie gotowy, a ja muszę się uzbroić w cierpliwość. Muszę jednak przyznać, że moja cierpliwość ma skandalicznie niski poziom. Kamil prowadzi mnie do ławeczki nieopodal stawu i siadamy. Cisza mnie już zaczyna irytować, jak Kamil się odzywa.
- Zerwałem z Karoliną.
- Co?

Mam oczy wielkie jak orbity. Dlaczego to zrobił? Kamil nie daje mi możliwości do namysłu. Odwraca się do mnie i kontynuuje patrząc mi głęboko w oczy.
- Musiałem. Zdałem sobie sprawę, że nic do niej nie czuję. Uświadomiłaś mi, że to nie ma sensu. Resztę życia mam spędzić z kobietą, której nie kocham? Ostatnio nawet ze sobą nie rozmawialiśmy. To jakiś koszmar. Wszystko stało się klarowne jak spotkałem Ciebie.
- Mnie?
- Tak. Czuję jak Nas do siebie ciągnie. Czuję napiętą atmosferę jak jesteśmy razem. Nie wypieraj się. Jestem pewny, że jesteś świadoma TEGO.
- Nie będę się wypierać. Ale boję się, że to jedynie pociąg fizyczny.
- Na pewno ma to swój udział. Ale wierzę, że jesteś mi przeznaczona.
I tu mnie zagiął.
- Przeznaczona? Kto tak mówi.
- Romantycy.
- Przecież Ty się nie zaliczasz do tego grona ludzi.
- Dla Ciebie sam siebie zaskakuję. Natomiast jest jeden szkopuł, z którym musimy sobie poradzić. Karolina jak z nią zerwałem powiedziała mi, że jest w ciąży.
To za dużo. Wstaję, aby delikatnie odseparować się od Kamila. Muszę zerwać kontakt fizyczny. Podchodzę do stawu i się zastanawiam nad tym wszystkim.
- Ale Kamil jak ty to sobie teraz wyobrażasz? Będziecie mieć dziecko. Nie, po prostu nie. Nie mogę dopuścić do tego, aby dziecko dorastało bez ojca. Nie mogę wparować teraz w Twoje życie z własnym bagażem, który wcale nie jest taki mały. Muszę myśleć o Kubie, jak On na to zareaguje. Ponadto co powiedzą na to ludzie od Twojego wizerunku? Milioner opiekuje się swoją biedną pracownicą, która do tego ma powiązania z mafią? Takie właśnie nagłówki będą w gazetach. A chciałabym zaznaczyć, że nie jestem święta. Jak ludzie będą chcieli się dobrać do Ciebie to będą szperać w mojej przeszłości. O matko… A co powiedzą na to moim współpracownicy? Zaraz  będą spekulacje, że dostałam pracę przez łóżko.
- Spokojnie. W pracy nic się nie zmieni oprócz tego, że wszyscy będą wiedzieć, kto jest szczęściarzem, któremu poświęcasz swój wolny czas. Lubię zaznaczać granicę, których inni nie mają prawa przekraczać. Wszyscy będą wiedzieć, że jesteś moja, a ja jestem twój.
- Co to zaznaczanie terenu?
- Monogamia. Wszyscy muszą wiedzieć, że jesteś moją kobietą. Rekrutacja na Twoje stanowisko była ukryta, a decyzję w sumie podjęła Hanka. Możesz być spokojna. Z Kubą mam nadzieję, że złapię wspólny język. To Twój brak, kocha Cię, a ja chcę abyś była szczęśliwa ze mną. Obydwaj mamy za cel Twoje szczęście.
- Ale Kamil. Pozostaje kwestia dziecka.
- I tu mam zgrzyt. Ostatni raz uprawiałem sex z Karoliną przed dwoma miesiącami. Miała sesję wyjazdową, ja miałem kilka wyjazdów służbowych. Mijaliśmy się. A teraz Ona wyskakuje z informacją o ciąży, że jest w 5 tygodniu. To nie ma sensu.
- Podejrzewasz, że to nie Twoje dziecko?
- Jeśli w ogóle jest w ciąży to na pewno nie jest to moje dziecko. Myślę, że udaje, abym nie odszedł od Niej. Powiedziałem, że ma tydzień na zabranie swoich rzeczy z apartamentu. Ja w tym czasie mieszkam w apartamencie w hotelu Alter.
- Czyli między wami koniec?
- Koniec między mną a Karoliną miał miejsce w chwili jak Cię poznałem.
Kamil wstaje z ławeczki, podchodzi do mnie i bierze mnie w ramiona. To jest najlepsze miejsce na świecie, w ramionach mężczyzny, który staje się dla mnie bardzo bliski.
- Spokojnie skarbie, ze wszystkim sobie poradzimy.
 












- Skarbie?
- Tak. Jesteś moim skarbem. Znalazłem Cię i już nie wypuszczę.
Uspokoił mnie w mgnieniu oka. Poczułam ciepło i bezpieczeństwo.
- Naprawdę?
- Oczywiście. Na takie tematy nie żartuję.
Mówi poważnie, ale widzę ten Jego błysk w oku. W tym momencie myślę tylko o jednym.
- Pocałuj mnie.
- Już myślałem, że nigdy nie poprosisz.
Żartuje i spełnia moją prośbę. W tym pocałunku są wszystkie emocje. Uczucie, radość, zaborczość. Jestem w tej chwili taka szczęśliwa. Nie myślę o problemach, o pracy. O niczym. Jestem tylko ja i Kamil. Gdy przerywa pocałunek wyrywa mi się jęk.
- Spokojnie maleńka. Będziemy mieli jeszcze dużo czasu.
Mówi i całuje mnie w skroń.
- Skoro już wszystko wstępnie omówiliśmy to chodź, zabieram Cię do domu. Muszę być grzeczny, bo Twój brat mnie nie polubi.
- Boisz się nastolatka?
- Nie boję się Jego. Bardzie boję się, że mnie nie polubi i będzie Cię zniechęcał do mnie. A do tego nie mogę dopuścić.
Śmieję się. Już to widzę. Kamil bierze mnie za rękę i kierujemy się na parking.
- Aha i jeszcze jedno. W następny weekend mam weselę kolegi, którego już zdążyłaś poznać i chciałbym, abyś mi towarzyszyła.
- Kamil w weekend pracuję i ….
- Nie. Nie możesz już tam pracować. To jest niebezpieczne. Nie karz mi być zaborczym sukinsynem, który jest chory z zazdrości. Mogę Ci pożyczyć pieniądze i będzie mnie spłacać z wynagrodzenia. Błagam Weronisiu.
-  Pomyślę nad tym. Wiem, że ta odpowiedź Cię nie satysfakcjonuje w 100% ale trudno. Musisz się uzbroić w cierpliwość. Nawet jak będę rezygnować to muszę kogoś dać na zastępstwo.
- Już ja coś wymyślę.
Dochodzimy do auta i Kamil mi otwiera drzwi. Widzi moją minę i unosi brwi.
- Ale Kamil mam jeszcze jeden problem. Głupio mi to mówić, ale ja się najzwyczajniej nie mam w co ubrać.
- Kochana, to żaden problem.
Mówi z uśmiechem i idzie do bagażnika. Wyjmuje z niego duże pudełko przewiązane kokardą.
- Proszę.

Kładę pudełko na masce auta i rozwijam kokardę.  W środku znajduje się przepiękna sukienka w kolorze pudrowego różu.
- Jest przepiękna. Dziękuję.
Krzyczę i rzucam się na szyję Kamilowi i całuję go namiętnie. Gdy się od Niego odsuwam widzę Jego uśmiech i szczęście wypisane w oczach.
- Nie ma sprawy skarbie. Ale musimy się już zbierać.
Wsiadam do samochodu, a pudełko z sukienką kładę na kolanach. Kamil zasiada za kierownicą i ruszamy. Może będzie dobrze. Nie mogę się martwić na zaś. Cieszę się z Tego co mam teraz, a mam więcej niż mogłabym sobie wymarzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz