W piątek po pracy wpadam
do domu jak burza i szybko się przebieram. Co prawda Kamil nie wie, że cały
czas prowadzę rachunkowość w barze, ale czasami muszę wpaść z rozliczeniem dla
Czarka. Ustaliliśmy, że większość pracy będę robiła w domu, przy komputerze,
ale to nie zmienia faktu, że raz na jakiś czas muszę wpaść ze sprawozdaniami i
rozliczeniami. Nawet mi to sprawia swego rodzaju przyjemność.
Jem szybko obiad i zgarniam Kubę na trening. Kamil zostawił mi jedno ze swoich aut do dyspozycji. W sumie nie było sensu się kłócić, bo i tak uparciuch postawił by na swoim.
- Zadzwoń jak skończysz
trening. Powinnam się wyrobić z dokumentami w klubie przed końcem, to wrócimy
razem.
- Okej. Ale mam jedno
pytanie.
- Jasne.
- Czy Kamil wie, że przez
cały czas pracujesz w barze?
- Po pierwsze nie pracuje
w barze, tylko pomagam w księgowości. A po drugie to Kamil przecież nie musi o
tym wiedzieć. Bo przecież Ty mu nie powiesz, prawda?
- Nie jestem kablem. Ale
wiesz, że będzie gorzej jak dowie się od kogoś innego. Jak to wyjdzie na jaw to
Ty będziesz miała kłopoty, nie Ja.
To mówiąc wysiadł z auta i
pognał jak oparzony na trening. Siedzę w samochodzie i się zastanawiam od kiedy
On tak rozważny i odpowiedzialny się zrobił. Aż mi się głupio zrobiło, bo wiem,
że młody ma rację. Cholera.
W klubie jest spokój więc
ogarniam zaległą dokumentację na spokojnie. Po godzinie wpada do mnie Sylwia
aby się upewnić co do soboty.
- Kochana spokojnie. To żaden
problem. Zastąpię cię na barze jutro. Naprawdę.
- A Kamil nie będzie miał
do mnie pretensji? Wiem, że nie popiera Twojej pracy u Czarka. Domyślam się, że
nie jest mu łatwo patrząc na to.
- Spokojnie Syl. Masz
rację, Kamil chcę abym zrezygnował z pracy u Czarka, ale Ja nie chcę. Nie chcę
i nie mogę.
- Ale dlaczego? Przecież
Kamil bez żadnego ale mógłby spłacić Twoje długi u Cichego.
- Nawet sobie tego nie
wyobrażam. Miałabym być Jego utrzymanką? Mieć długi u Niego? Jakbyśmy się
pokłócili, albo coś by się stało nie potrafiłabym się zachować. Wolę spłacać
swoje długi sama, bez żadnych dodatkowych przysług.
- W sumie. Można pójść na
łatwiznę, ale mas rację. Mam tylko nadzieję, że nie będziesz miała przeze mnie
żadnych nieprzyjemności.
- Właśnie. Dobra słońce.
Skończyłam sprawozdanie. Spadam do domu. Muszę jeszcze zajechać po Kubę i
zrobić obiadek.
- Dobra. To na razie. I
jeszcze raz dziękuję, że mnie jutro zastąpisz.
- Sylwia daj już spokój.
Lecę. Papa.
- Papatki. Do zobaczenia.
Schodząc po schodach
wpadam na Czarka, który na mój widok uśmiecha się ale robi zdziwioną minę.
- Cześć Werka, co Ty tutaj
robisz?
- Hejka. Zrobiłam
sprawozdanie szczegółowe z całego miesiąca i zostawiłam Ci w biurze do podpisu.
Raport miesięczny oraz zamówienia także zostawiłam, musisz podpisać i wysłać do
hurtowni. Powinno wszystko być, ale jeszcze sprawdź, czy o czymś nie
zapomniałam.
- Dobra, jasne. Ale co Ty
tu robisz?
- Ale o co Ci chodzi
Czarek?
- Mam na myśli co robisz w
barze?
- O ile dobrze pamiętam,
to pracuję i pomagam Ci z księgowością. O co chodzi? Wszystko dobrze?
- Nie, znaczy tak. Tylko
myślałem, że jak jesteś z Kamilem to już nie będziesz tutaj pracować.
- Przecież mam długi i
muszę je spłacić.
- Sądziłem, że…
- Jak powiesz, że
myślałeś, że Kamil spłaci za mnie moje długi to nie kończ.
Jestem wściekła. Odwracam
się i mam ochotę wyjść stąd jak najszybciej. Jednak zmieniam zdanie i odwracam
się do Czarka z chęcią mordu w oczach. Cichy chyba to wyczuł, bo aż cofnął się
o kok rozszerzając oczy.
- Wszyscy jesteście tacy
sami.
- Lepiej chodź do mojego
gabinetu.
Mówiąc to ciągnie mnie
delikatnie do swojego biura i zamyka za Nami drzwi. Nie wytrzymuję.
- Czy wszyscy myślą, że
jestem z Kamilem dla kasy? Myślisz, że polecę do Niego i poproszę, aby dał mi
pieniądze na spłatę moich zobowiązań? Naprawdę sądzisz, że taka jestem?
Cała się trzęsę ze
zdenerwowania. Czarek podchodzi do mnie i przytula.
- Weronka wcale tak nie
myślałem. Wiesz, że z Kamilem, nie pałamy do siebie miłością, że tak powiem.
Sądziłem, że wolałabyś pracować w domu i przesyłać mi sprawozdania mailowo lub
przez kogoś. Wiesz, że jesteś dla mnie ważna, e coś do Ciebie czuję. Wiem, że
niestety nie odwzajemniasz moich uczuć, ale zależy mi na tym abyś była
szczęśliwa. A jeśli Kamil sprawia, że na Twoich ustach częściej gości uśmiech,
to tylko powód aby mu nbie wpieprzyć.
Odsuwam się od Czarka i nie
wierzę w to o słysz.
- Wzruszyłam się. Dziękuję
Czarek.
- Dla Ciebie wszystko. Ale
wiesz mi. Jeśli Cię skrzywdzi i się o tym dowiem, a wiesz m, że się dowiem, to będzie
miał przechlapane.
- Dzięki Czaruś.
Mówię to i całuję go w policzek.
- Zbieram się do domu.
- Gruby cie odwiezie.
- Nie przejmuj się mną, dojdę
sobie spacerkiem.
Patrząc na Niego widzę, że
nie odpuści.
- Dobra i tak nie ma sensu
się kłócić.
- Uczysz się.
- Noo. Lecę i do zobaczenia
jutro. Zastępuję jutro Sylwie na barze. I pamiętaj, nie mam zamiaru przestać pracować. Do jutra.
- Na razie Weronka.
Wychodząc z baru wpadam na jakiegoś kolesia w kapturze, który
zatacza się i wpada na ścianę. Przede mną zjawia się jak duch Gruby i otwiera mi
drzwi auta.
- Przepraszam. Nic Ci nie jest?
- Spokojnie piękna.
Bełkocze chłopak i osuwa się
po ścianie. Najwyraźniej jest nieźle wstawiony. Nie przejmuje się tym i wsiadam
do auta. Gruby zamyka za mną drzwi i wsiada za kierownicę i ruszamy w stronę boiska
i zgarniamy Kubę. Gdy dojeżdżamy do domu, żegnamy się i zamykam za sobą drzwi autka.
Gdy docieramy do mieszkania oboje padamy na twarz. Kuba bierze szybki prysznic,
zjada płatki i idzie spać. Ja biorę kąpiel, przebieram się w koszulkę oraz szorty
i kładę się do łóżka. Coś mnie niepokoi. Ten chłopak pod barem wyglądał znajomo. Gdy zamykam oczy słyszę tylko
Jego słowa taka piękna, będzie moja. Niektórzy
nie powinni pić alkoholu. Z tą myślą zapadam w sen nie wiedząc co mnie czeka w najbliższym
czasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz