- Widzieliście?!
Wygraliśmy!!
Krzyczy Kuba biegnąc do Nas
po meczu.
- Tak! Ekstra! Jestem z
Ciebie taka dumna!
- No młody, ten ostatni gol
był fenomenalny! Masz oko.
Mówi Kamil i przybija Kubie
piątkę. Drużyna Kuby „Sokoły” wygrała mecz 3:1 i 2 gole strzelił nie kto inny,
tylko mój wspaniały brat. Drużyna przeciwna nie grała za bardzo fair. Gra była
zacięta, nie obyło się bez fauli, czy czerwonych kartek. Natomiast Kamil cały
mecz mnie obejmował i dopingował ze mną drużynę. Jestem szczęśliwa, a Kuba chyba
nigdy nie grał tak dobrze. Czasami mała rzecz, taka jak strój, czy nawet piłka,
może podwyższyć wiarę w siebie. Widzę jak się dobrze dogadują.
- No to teraz zabieram Was
na obiecaną pizzę i colę.
- Wiecie, ale z chłopakami
gadaliśmy, że jak byśmy wygrali to pójdziemy gdzieś drużyną. Teraz nie wiem
zbytnio co zrobić. Bo teraz jestem bohaterem drużyny.
Mówi Kuba z uśmiechem na
ustach i lekko zakłopotaną miną.
- Wiesz…
Zaczynam, ale przerywa mi
telefon. Numer nieznany.
- Poczekajcie, zaraz wracam.
Dogadajcie się jak robimy, chłopaki.
Odchodzę na bok, a chłopaki
ustalają co i jak.
- Halo.
Cisza
- Halo? Jest tak ktoś?
W dalszym ciągu cisza. Nagle
połączenie zostaje przerwane.
- Dziwne.
- Coś się stało?
Nawet nie zauważyłam, że
chłopaki podeszli.
- Nie. To pewnie jakaś
pomyłka. Więc, chłopaki, co postanowiliście?
- Idziemy na pizzę z całą
drużyną! Stawia Kamil. Powiedziałem już chłopakom. A potem idziemy na nocowanie
do Jacka, naszego kapitana. Jego rodzice zapraszają całą drużynę na ognisko na
plaży. Wiesz, Jacek to ten chłopak co mieszka w tej willi przy plaży. Nawet
część należy do nich. Będzie super.
- Dzięki, że się zgadzasz.
Jesteś świetna.
To mówiąc pobiegł do drużyny
zostawiając mnie z wyrazem zdziwienia na twarzy.
- Wszystko dobrze?
- Tak. Ale widzę, że
zostałam postawiona przed faktem dokonanym. A tak w ogóle, to dlaczego Ty
stawiasz pizzę dla całej drużyny?
- Powiedzmy, że mam z Kubą
pewną umowę.
- Jaką?
- To tajemnica.
Mówi puszczając mi oczko.
Zbliżam się do Kamila i obejmuję go za szyję prosząc zalotnie, aby się ze mną
podzielił tą tajemnicą. Niestety Kamil odchrząkuje i delikatnie się uwalnia z
moich rąk.
- Kochanie, jakbym Ci
powiedział, to już nie była by tajemnica. A muszę trzymać sztamę z Kubą.
- Ygh, no dobra niech Wam
będzie. Jedźmy już na ta pizzę, bo umieram z głodu.
- Kuba pojedzie z Jackiem.
Chodź do samochodu i przestań się już obrażać.
Kamil daje mi w samochodzie
całusa w policzek i szepcze.
- Dowiesz się wszystkiego w
swoim czasie skarbie. Nie dramatyzuj.
- Jesteś okropny. Nie lubię
Cię.
Kamil patrzy się na mnie i
wybucha śmiechem. Matko, nawet Jego śmiech na mnie działa, zaczynam się niekontrolowanie
śmiać razem z nim.
- Dobra już jedźmy, a gdzie
w ogóle jedziemy?
- Zarezerwowałem salkę w
przyjemnej włoskiej pizzerii La Ventola.
- Mniam, uwielbiam ich
jedzenie. Jedźmy szybciej, bo na samą myśl ślinka mi cieknie.
Gdy dojeżdżamy do knajpki,
chłopcy już się rozgościli robiąc delikatnie powiedziawszy zamęt w całej
restauracji. Dobrze, że mamy osobna salę, bo chłopcy są strasznie głośni. Każdy
każdego przekrzykuje. Na szczęście, jak już kelnerki przyniosły jedzenie i
picie nastała chwila ciszy. Nareszcie. Szukam Kamila wzrokiem w tym chaosie i
dostrzegam Go przy barze w kolejce do kasy. Stoi do mnie tyłem więc mnie nie
zauważy gdy podejdę zrobić mu niespodziankę. Wstaję i kieruję się do Niego
starając się nie przewrócić o rzeczy porozrzucane przez chłopców na podłodze.
Gdy już jestem niedaleko, nagle podchodzi do Niego jakaś zdzirowato ubrana blondynka
z długimi krwistoczerwonymi tipsami i wiesza mu się na szyi. Normalnie szok. Co
za suka. Żadna nie będzie obejmować mojego faceta. Staram się opanować. Gdy się
zbliżam do Nich słyszę wzburzonego Kamila, który stara się uwolnić ze szponów
natrętki.
- Słuchaj Anka, daj mi
spokój. Jestem tu z dziewczyną i nie mam ochoty na inne towarzystwo.
- Kamil nie odpierdalaj.
Wiem, że skończyłeś związek z Karoliną. Na pewno musisz się rozluźnić. Mogę Ci
pomóc. Przecież zawsze było Nam ze sobą dobrze. No chodź na numerek. Jestem
taka dla Ciebie gorąca.
- Przestań robić
przedstawienie. Nigdzie z Tobą nie pójdę, a Ty się ode mnie odpiernicz do
cholery. Nie mam ochoty na Twoje towarzystwo ani teraz, ani nigdy. Nie
rozumiesz, czy trzeba do Ciebie mówić drukowanymi literami?
- Palant z Ciebie.
To mówiąc blondi odwraca się
na pięcie i odchodzi na swoich niebotycznie wysokich szpilkach. Podchodzę do
Kamila od tyłu i całuje go w policzek. Ten nagle się odwraca w moją stronę i
zamiera na mój widok.
- Werka, ja Ci wszystko
wyjaśnię…
- Nie trzeba kochanie.
Mówię z uśmiechem na ustach.
Jestem szczęśliwa, że nazwał mnie swoją dziewczyną. Nie mogę ciągle się oglądać
za siebie, a wiem że Kamil nie żył w celibacie.
- Każdy ma jakąś przeszłość.
Ja jestem Twoim teraz i mam nadzieję, że będę Twoją przyszłością. Ale wiedz, że
jeśli jeszcze kiedykolwiek jakaś zacznie Cię obłapiać i proponować cytuję „numerek”
to skończy się to krwawą jadką.
- Kochanie, tylko Ty dla
mnie istniejesz.
Mówi to i całuje mnie
delikatnie w usta.
- Taki słaby całus?
- Obiecałem Kubie, że będę
się dobrze zachowywał. Zapłacę za jedzenie i możemy iść. Po chłopców już jadą
rodzice.
- Dobrze, a Kuba?
- Kuba jedzie już z Jackiem.
Ma wszystko co mu potrzebne.
- Super, a jakie my mamy
plany na wieczór?
- Dowiesz się kochanie, w
odpowiednim momencie. To niespodzianka.
- A jak powiem, że nie lubię
niespodzianek?
- Wiem, że uwielbiasz kłamczuchu.
- Niech Ci będzie. Mogę się
poświęcić.
Uśmiecham się niewinnie do
Kamila, a On mnie delikatnie, lecz stanowczo obejmuje i całuje. Po chwili jesteśmy już w końcu przy kasie. Płacimy za posiłki i
zbieramy się do wyjścia. Gdy już wszyscy są zapakowani do aut i odjeżdżają my
zbieramy się do domu. Wsiadamy do samochodu i włączamy się do ruchu.
- Proszę powiedz mi co dziś
robimy.
- Jesteś niewiarygodna. No
dobra. Zabieram Cię na randkę.
- Nasza pierwsza randka?
- Tak i mam nadzieję, że to będzie najlepsza
randka w Twoim życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz